Cześć! Dziś opowiem Wam kilka słów o tym dlaczego i w jaki sposób doszedłem do wniosku, że chcę ułatwiać pracę stolarzom.

Przez 8 lat byłem na Twoim miejscu i pracowałem jako stolarz, co wiązało się z tym, że:

• jeździłem na pomiary,
• doradzałem klientom,
• przygotowywałem wyceny,
• podpisywałem umowy,
• rozpisywałem meble na produkcję,
• składałem i montowałem meble,

+ wiele innych drobnych obowiązków, które zajmują czas i energię.

Praca 7 dni w tygodniu po 16-18 godzin. Ciągły stres, hektolitry kawy i energetyków. Wieczorami po całym dniu montaży, pomiary u klienta. Nocami projekty, wyceny i rozkroje. “Gotowe” projekty też niewiele pomagały.

Dodatkowo musisz tłumaczyć klientowi, dlaczego szuflada się nie otworzy bez blendy narożnej? Albo, że gniazdko nie może być za zmywarką, mimo tego, że Pani architekt tak narysowała…

Pomyślałem, że skoro ja miałem z tym problem, to inni stolarze mogą borykać się z podobnymi tematami. Dlaczego więc nie ułatwić im życia?

Wtedy właśnie zacząłem się zastanawiać nad przejściem “na ciemną stronę mocy” – na stronę projektanta. W końcu kto lepiej zrozumie stolarza niż inny stolarz?

Wyobraź sobie:

• Nie wydajesz pieniędzy na drogie programy do wizualizacji i rozkroju.
• Nie musisz uczyć się ich obsługi.
• Nie tracisz czasu na tworzenie wizualizacji i rysunków technicznych…